środa, 6 grudnia 2017

SZCZEPIONKA.... bać się?


Wczoraj dostałam telefon z przychodni że nasz Michaś ma zaległą szczepionkę. Powiedziałam, że nie wiedziała w ogóle o niej ale poza tym i tak cały miesiąc dzieciaczki mi na zmianę chorują więc póki co nie da rady. Zapytałam jaka to szczepionka...   odra, świnka, różyczka.
Czy coś Wam to mówi?
Powiem szczerze..przejęłam się i trochę się boję. Niby wiem i nie raz powtarzałam gdy ktoś sugerował czy pytał, że u Michała autyzm nie pojawił się po szczepionce, bo w zasadzie on po szczepieniu nie miał żadnych objawów... zachowywał się normalnie. Ale teraz naszły mnie wątpliwości. Przez cały ten czas odkąd poznaliśmy diagnozę, żadnego szczepienia nie było w kalendarzu więc nie musiałam się nad tym zastanawiać. Jednak w tej chwili boję się, że może jednak tym razem będzie to miało wpływ na niego. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby to zaprzepaścić wszystko to do czego doszedł... I będę się tak biła z myślami przez długi czas, aż będzie już po. Bo pewnie jednak nadejdzie ten moment, że pojedziemy i zaszczepimy mając nadzieję, że będzie dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz