wtorek, 24 października 2017

OSPA U AUTYSTY..

Wprawdzie nie jest to nowinka... bo przechodziliśmy ją latem, ale jakoś się nie złożyło, żebym Wam mogła to opowiedzieć. Nadrabiam więc teraz. Może komuś się przyda nasza historia;)

Ospę przyniosłam ja, z przychodni.... aj dluga historia.. w każdym razie, 2 tygodnie po moim wysypaniu się krostek, pojawiły się też u dzieci. Michaś niestety został obsypany tragicznie. Miał krosty wszędzie, dosłownie wszędzie.. nawet na oczach (konkretnie na linii rzęs). Przez to, że ciągle się drapał roznosił je dalej. Chyba wiele z Was wie jak nasze dzieci reagują jak coś jest nie tak jak być powinno wg nich. U mnie Michała drażniła nawet "koza w nosie", ugryzienie komara, mokra plamka na ubraniu czy krzywo założona skarpeta... a tu takie coś!!! Próbowaliśmy tego samego co na mnie i na Oliwce, choć panienka nasza została skromnie obdarowana krosteczkami. Dni się ciągnęły straszliwie.. kilka nocy nieprzespanych bo swędzi... ale udało się wypracować system na przetrwanie, tj. 

- 3 razy dziennie kąpiele... krótkie, szybkie, w letniej wodzie (dobrze że to był prawie lipiec). Kąpiele w roztworze z nadmanganianem potasu.
- po kąpieli lekkie osuszanie i pryskanie wszędzie OCTENISEPTem. Rewelacja, bo można pryskać dosłownie wszystko, całe ciało.. okolice oczu, sfery intymne... 
- poza tym w ciągu dnia smarowałam go taką pianką, właśnie na ospę wietrzną. Jest to specyfik tylko i wyłącznie na to. po nałożeniu, przez dłuższy czas chłodzi skórę i nie odczuwa się takiego swędzenia...
- do tego codzienna zamiana pościeli, i po każdej kąpieli nowe ubranka, bielizna itp. a nawet częściej jak trzeba. 
- raz na jakiś czas kąpaliśmy też myjąc mydełkiem bambino, a potem troszkę emolientem.. i ten emolient dawał też dużo ulgi.

Gwarantuję Wam, że wyszukałam chyba wszystkie możliwe metody i wytwory na przetrwanie ospy już jak mnie dopadła... a jak Michała złapała, to moje metody nie dawały tyle ulgi... więc plan był modyfikowany. To co Wam podałam, przerobiliśmy bardzo dobrze i gwarantuję Wam, że sa to najlepsze chyba sposoby, żeby ulżyć i dziecku i przy okazji sobie. Całej reszty pisać Wam nie będę czego nie powinno się robić itp. bo to wszystko jest w Internecie... więc po co się powtarzać.

Dodaj jedynie: nie dajemy choremu na ospę niczego na nurofenie, tylko PARACETAMOL!!! Nurofen i inne przeciwgorączkowe mogą bardzo zaszkodzić, jedynie bezpieczny jest paracetamol, pamiętajcie o tym!

Mimo to wytrwaliśmy, i mamy to za sobą, a ja się cieszę, że mamy ospę odhaczoną w naszej rodzinie:) Plusy też zawsze są, dzięki tym wszystkim zabiegom Michał przyzwyczaił się do kąpieli, obcinania paznokci ( do tamtego czasu obcinałam mu tylko przez sen, a podczas kąpieli narzekał ciągle).

;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz