sobota, 27 sierpnia 2016

GRA DIAGNOZUJĄCA AUTYZM!

Wstawiam Wam tutaj Kochani przeczytany przeze mnie artykuł. Ciekawostka! Ja zauważyłam już czytając potwierdzenie badania na przykładzie moich dzieci. Konkrety. Oliwka moja zdrowa (2,3 roku) obsługuje tablet zawodowo;) Gra w gierkę, w której trzeba zbijać diamenciki dobierając je pod względem koloru i kształtu. W ogóle potrafi dużo zrobić, sama do wszystkiego dojdzie. Z kolei Michaś niestety właśnie mocno przyciska palce do ekranu,albo macha po nim tymi palcami jak oszalały... brak mu skupienia na jednej małej rzeczy nawet...


"  Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Strathclyde w Wielkiej Brytanii połączyli siły, czego efektem jest projekt, który ma ułatwić diagnozowanie zaburzeń ze spektrum autyzmu u dzieci. A wszystko za pomocą prostej gry na smartfona lub tablet.
Zaburzenia tego typu (ASD) dotykają średnio jedno na 160 dzieci na świecie. Statystyki dla Europy i USA mówią o jednym na 68 dzieci, które boryka się z tym problemem. Proces diagnozowania ASD może potrwać dość długo, co – zwłaszcza gdy mowa o dzieciach w wieku około dwóch lat – ma negatywny wpływ na terapię, którą przecież trzeba rozpocząć jak najwcześniej. Naukowcy i lekarze opracowali już kilka prostych metod wstępnej diagnozy – o kwestionariuszu dla rodziców rocznych dzieci opowiadał w audycji Homo Science dr Paweł Grzesiowski.
Zupełnie nową metodą diagnozowania ASD ma być gra oparta na badaniach polskich i angielskich naukowców. Wcześniejsze badania wykazały, że wśród dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu istnieje kilka charakterystycznych wzorców kontroli motorycznej (czyli współpracy pomiędzy mięśniami stabilizacyjnymi i fazowymi), zwłaszcza w obrębie dłoni i palców. Z kolei u dzieci zdrowych wzorce nie powtarzały się zbyt często. Opierając się na wnioskach z tych badań, naukowcy – Anna Anzulewicz, Krzysztof Sobota i Jonathan T. Delafield-Butt – zajęli się przebadaniem grupy 37 dzieci z zaburzeniami ASD, porównując wyniki z tymi, które przyniosło równolegle przeprowadzone badanie grupy dzieci zdrowych.
Każde dziecko posadzono przed przymocowanym do blatu tabletem i poproszono o zagranie w dwie proste gry. Uczestnicy badania mieli szansę najpierw chwilę potrenować, a później grać przez pięć minut. Pierwsza gra polegała na podzieleniu kawałka arbuza pomiędzy postaciami, druga na śledzeniu palcem i kolorowaniu różnych obiektów.
Dzięki temu szybkiemu badaniu naukowcom udało się (za pomocą czujników inercyjnych) zebrać najważniejsze informacje o ruchach dziecięcych palców. Następnie specjalnie zaprojektowany do tego celu algorytm, przetworzył dane i stworzył precyzyjne wzorce ruchowe dla obu grup. Okazało się, że dzieci z autyzmem uderzają w tablet mocniej i silniej na niego naciskają. Szybciej ruszają też palcami po ekranie i szybciej w niego stukają.
Wykorzystując pozyskane wzory, algorytm opracował kryteria diagnostyczne autyzmu. Okazało się, że ocenił, które z dzieci należą do grupy dotkniętych zaburzeniami ze spektrum autyzmu z dokładnością 93 procent. To wyjątkowo dobry wynik!
Naukowcy są bardzo zadowoleni z pierwszych efektów, ale chcą teraz skupić się na udoskonaleniu algorytmu. Należy doprecyzować kryteria diagnostyczne i wyeliminować wszystkie odnotowane czynniki zakłócające. W efekcie powstanie narzędzie do samodzielnego stosowania, w dodatku bardzo przyjazne dla małych pacjentów. Postępy można śledzić na stronie internetowej projektu. Trzymamy kciuki!   "
Artykuł znajduje się tutaj 

piątek, 26 sierpnia 2016

CZAS LECI A PIELUCHA?

Czytając różne posty na forum grup do których należę, tj. grupy rodziców dzieci autystycznych bądź terapeutów małych autystyków itp., często spotykałam się z tematem odpieluchowania dziecka. Konkretniej o problemie jak to zrobić. Ja mogę powiedzieć tylko o mim buntowniku, który jest według wszystkich napotkanych przez nas specjalistów określony mianem wysoko funkcjonującego. U nas jest tak... odkąd pojawiła się u nas terapeutka w ramach SUO, tj. w kwietniu, to dzisiaj jesteśmy na etapie chodzenia w majteczkach i załatwiania swoich potrzeb w toalecie, na nakładce. Raz jedyny Michaś zaprowadził mnie za rękę w tamten rejon i go posadziłam a on zrobił siku. Cała reszta "udanych akcji" bierze się z naszych obserwacji bądź sytuacji na "chybił-trafił". Ale bardziej chodzi mi o to jak doszliśmy do tego... bo to była też ciężka praca i to nie moja.... nie będę sobie niczego przypisywać, to nasza terapeutka;) Kilka razy Michał był sadzany przez panią Justynkę na sedesie i tak siedział... po dwie godziny czasem..były krzyki i płacze, awantury... ale z czasem było lżej... i naprawdę te kilka razy wystarczyło, że przy każdej takiej sytuacji ten czas zanim zrobił siku skracał się znacznie. Raz były dwie godziny, potem półtorej, potem było 50 minut... aż przyszedł moment że usiadł i od razu zrobił:) Nie wierzyłam że nam się to uda osiągnąć... ale teraz widzę duże efekty i to w krótkim czasie i wiem że się da. Mogę więc Wam tylko doradzić kochane mamusie. Że czasem trzeba przez te krzyki i płacze przebrnąć ale się udaje osiągnąć cel;) U mnie sytuacja cięższa bo Oliwka od razu biegnie i przeszkadza, krzyczy mu do ucha i nie jestem w stanie go długo przytrzymać na sedesie... choć teraz rzadko kiedy jest taka potrzeba. 
Próbujcie bo się da, ja już to wiem:)