piątek, 26 sierpnia 2016

CZAS LECI A PIELUCHA?

Czytając różne posty na forum grup do których należę, tj. grupy rodziców dzieci autystycznych bądź terapeutów małych autystyków itp., często spotykałam się z tematem odpieluchowania dziecka. Konkretniej o problemie jak to zrobić. Ja mogę powiedzieć tylko o mim buntowniku, który jest według wszystkich napotkanych przez nas specjalistów określony mianem wysoko funkcjonującego. U nas jest tak... odkąd pojawiła się u nas terapeutka w ramach SUO, tj. w kwietniu, to dzisiaj jesteśmy na etapie chodzenia w majteczkach i załatwiania swoich potrzeb w toalecie, na nakładce. Raz jedyny Michaś zaprowadził mnie za rękę w tamten rejon i go posadziłam a on zrobił siku. Cała reszta "udanych akcji" bierze się z naszych obserwacji bądź sytuacji na "chybił-trafił". Ale bardziej chodzi mi o to jak doszliśmy do tego... bo to była też ciężka praca i to nie moja.... nie będę sobie niczego przypisywać, to nasza terapeutka;) Kilka razy Michał był sadzany przez panią Justynkę na sedesie i tak siedział... po dwie godziny czasem..były krzyki i płacze, awantury... ale z czasem było lżej... i naprawdę te kilka razy wystarczyło, że przy każdej takiej sytuacji ten czas zanim zrobił siku skracał się znacznie. Raz były dwie godziny, potem półtorej, potem było 50 minut... aż przyszedł moment że usiadł i od razu zrobił:) Nie wierzyłam że nam się to uda osiągnąć... ale teraz widzę duże efekty i to w krótkim czasie i wiem że się da. Mogę więc Wam tylko doradzić kochane mamusie. Że czasem trzeba przez te krzyki i płacze przebrnąć ale się udaje osiągnąć cel;) U mnie sytuacja cięższa bo Oliwka od razu biegnie i przeszkadza, krzyczy mu do ucha i nie jestem w stanie go długo przytrzymać na sedesie... choć teraz rzadko kiedy jest taka potrzeba. 
Próbujcie bo się da, ja już to wiem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz