poniedziałek, 12 grudnia 2016

ZNAKI DROGOWE CZYLI NASZ "KONIK"

Michaś kocha znaki drogowe... potrafi z wszystkiego tworzyć coś co wygląda jak któryś zawidziany przez niego na ulicy znak. Nakupiliśmy już tych plastikowych masę... niestety połamane, obgryzione strasznie... nie widziałam sensu w kupowaniu następnych bo po jednym dniu wszystkie nadawały by się do wyrzucenia. Na forum mamusie podpowiadały mi aukcje na allegro do różnych drewnianych kompletów, fantastycznych! ale drogich...:/ i powoli kiełkowały pomysły... postanowiłam uszyć kolejne znaki z filcu.. ponad rok temu uszyłam ich kilkanaście ale w międzyczasie kilka się zgubiło itp. więc przysiadłam i wykonałam wzory nowych a potem mozolnie w międzyczasie szyłam i szyłam;)


Potem doszły kolejne pomysły, ale to już mój tato zaczął się w tym trudnić... tzn. zaczął robić zabawki drewniane. Kołyski, wozy drabiniaste i potem ktoś mu podpowiedział (chyba P. Marzenka z przedszkola Michasia) żeby zrobił znaki drogowe z drewna. I się zaczęło... nie muszę Wam chyba mówić że najgorzej było to wszystko pomalować! Z racji, że Michał ostatnio nagminnie wszystko obgryza, kupiliśmy farbę akrylową do drewna, która jest nieszkodliwa w razie połknięcia czy obgryzania. A potem malowałam i malowałam... żeby zdążyć na Mikołajki w przedszkolu, bo właśnie znaki miały być prezentem. A że wyszło ich tak dużo to 6 grudnia dostał Michaś ich część, a 7 grudnia miał imprezę w przedszkolu więc tam dostał druga część.. a jeszcze kilka daliśmy znajomej dla synka. I tak mamy zabawki własnoręcznie zrobione, w guście Michała;)


Jak na razie jest to najlepsza zabawka, a raczej zabawki... poczekamy aż się znudzi. Jednak wiem z czego jest to zrobione i mogę być spokojna;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz