poniedziałek, 27 czerwca 2016

NOWE KRÓTKIE PODSUMOWANIE?


Z racji trwającego regresu i mojego wykończenia psychicznego tymże faktem naszło mnie na chwile refleksji i podsumowań życiowych. Po raz ĘTY stwierdzam, że konsekwencja w wychowywaniu jest podstawą... jeśli się troszkę odpuści- nie ma szans na szybkie rezultaty, takie jakich byśmy chcieli. 
U nas codziennie jest histeria... żadne z nas (ani ja ani mąż) nie możemy wyjść... bo Michaś dostaje szału za nami... biega, krzyczy, rzuca się na łóżko, na podłogę, wyje... aż zwyczajnie padnie... najgorsze jest, że to może trwać nawet godzinę bądź dwie... i nie mam sposobu, żeby go czymkolwiek uspokoić. Kiedyś dał się zabawić różnymi sposobami i zapominał a teraz nie ma zmiłuj... nawet jak już się uspokoi, to po krótkim czasie sobie przypomina i jęczy, chodzi, szuka... powiem Wam, że naprawdę ciężki czas mamy teraz. Jestem wykończona zwykłą bezradnością... Wiem, że muszę wytrzymać, bo takie momenty będą się zdarzać co jakiś czas, ale kiedy już myślałam, że jest lepiej to okazuje się, że może być nawet gorzej! Nie zrozumie tego ktoś, kto sam nie przechodzi tego choć w namiastce... niestety ale nawet bunt zdrowego dziecka nie jest tu porównywalny w żaden sposób...:\ 

Z naszych nowości... nie wie czy wspominałam o wszelkich sposobach masowania w kwestii stymulacji. U nas piłka z kolcami poszła już w odstawkę, widać stała się zbyt miękka. Teraz zajmujemy się szczotką. Chodzi o taką szczotkę do czesania włosów która ma takie kuleczki na wykończeniach... Michaś lubi, kiedy się go nią masuje. Chociaż mam wrażenie, że niedługo to też będzie za mało... chwilami masujemy się woreczkami, które pokazywałam Wam w jednym z poprzednich postów. Teraz będę szukała kolejnych rzeczy, które się do tego nadają:) Jeśli macie jakieś wypróbowane metody, to dzielcie się, będę bardzo wdzięczna!
Poza tym Michałek często zajmuje się pracami plastycznymi. Na dzień ojca, zrobiliśmy kwiatka, którego pomalowaliśmy farbami, właśnie dla taty:) (postaram się wrzucić zdjęcie przy okazji), często też wyklejamy na papierze proste rysunki plasteliną. 
Lubimy to, choć mamy takich możliwości dość mało, ale warto! Zawsze to burzenie monotonni, schematu czy jakkolwiek to nazwiecie. I jakby nie patrzeć to domowa artterapia:) Jeśli macie możliwość to róbcie to razem;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz