czwartek, 15 lutego 2024

 MATA MASUJĄCA


Kiedy zbliżają się urodziny bądź Boże Narodzenie mamy problem. Ciężko jest znaleźć coś co Michała zainteresuje. Znaki drogowe były już wszystkie... włącznie z tym robionymi przez nas samych. Drewniane, z filcu.. Chyba nie miał tylko na własność tych, które stoją na drodze;) Teraz troszkę mu się to zainteresowanie rozwija, bo też lubi patrzeć na wszelkie latające zabawki, ale tego też trochę było, więc wynajdujemy często jakieś sensoryczne gadżety.. bądź edukacyjne ale uwierzcie mi, że jest ogromna

trudność dobrać coś do jego predyspozycji. Przeważnie trzeba by było wybierać spośród zabawek dla malutkich dzieci.. tak czy inaczej do czego zmierzam.. pewnego raz kupiliśmy mu na urodziny matę masującą. Zapewne wiecie już, że Misiek potrafi zasygnalizować kiedy coś mu przypadnie do gustu. I tak własnie stało się z tym wynalazkiem. Jest to sprzęt, który podłączamy pod prąd ale ma tez możliwość podłaczenia w aucie pod zapalniczkę więc fajna sprawa na podróż. Przyznaję się bez bicia, że wszyscy nie raz korzystaliśmy z tego dobrodziejstwa, bo nie tylko masuje ale też dodatkowo ma opcję grzania, więc można sobie plecki i nerki dobrze wygrzać. Książe nasz w pozycji półleżącej usadawia się na macie a ja go dodatkowo przykrywam kołdrą obciążeniową. Bardzo to lubi, do tego stopnia, że sam się o to upomina. Ogólnie jesteśmy na tym etapie, że Misiek się upomina o wiele rzeczy, więc jest to już podstawa jakiejś komunikacji (ale o tym w innym poście). Jak widzicie na zdjęciu jest tu także pilot do obsługi maty, możemy wybrać tryby masowania, konkretne partie które chcemy masować, włączyć bądź wyłączyć grzanie. Polecam wszystkim, bo jest to fajny gadżet dla każdego w zasadzie a nasz Misiek potwierdza;) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz